Jako dziewczynkom od najmłodszych lat, wpaja nam się, że mamy być grzeczne i samodzielne. Im więcej potrafimy zrobić same, tym lepiej. I tak zdobywamy coraz to nowe umiejętności, uczymy się coraz więcej, chcemy z jednej strony osiągać coraz to nowe cele, ale z drugiej strony ciągle boimy się oddać komuś do wykonania proste czynności. Jednocześnie w tym wszystkim nie potrafimy przyjąć ewentualnej porażki.
Kiedy jako dyrektor, kobieta sprawcza zawodowo potrzebowałam nauczyć się i łączyć pracę z wychowaniem córki, nie miałam wyjścia. Jej bezpieczeństwo i komfort stało się ważniejsze niż moje EGO, a ja potrzebowałam pomocy i szybko musiałam nauczyć się o nią prosić. Opiekunka córki z uwagi na swoje doświadczenie stała się dla mnie mentorką i przewodniczką w opiece nad dzieckiem. Uspokajała, rozpraszała moje obawy i lęki i uczyła, że czasem warto odpuścić, bo nie wszystko będzie perfekcyjne, a dziecko nie nauczy się chodzić bez upadków.
Dziś łatwiej mi jest prosić o pomoc, jako mentorka korzystam z pomocy różnych specjalistów innych dziedzin, by nie eksperymentować i nie marnować czasu na kolejny samodzielny „doktorat” np. z prawa, podatków czy programowania w myśl Zosi samosi, że przecież musi dać sobie radę sama lub co inni powiedzą, że czegoś nie wiem lub sobie z czymś nie radzi.
Ty także nie musisz uczyć się wyłącznie na swoich błędach, tkwiąc w natłoku codzienności i niedokończonych spraw. Praca z mentorką pozwala, zobaczyć szerszy kontekst i dostrzec nowe możliwości, wybrać priorytet i nadać własny kierunek, skuteczniej osiągać zamierzone rezultaty, współtworzyć dobre relacje i odzyskać wewnętrzny spokój.
Chcesz się upewnić czy mentoring jest dla Ciebie? Napisz do mnie 🙂
Pozdrawiam, do zobaczenia w drodze, na ścieżkach dobrych rozwiązań.
~Joanna